WYWIAD
z p. Stefanem Stachułą - człowiekiem, bez którego nasza szkoła nie byłaby taka, jak jest.
KDCW: Jak długo pracuje pan w naszej szkole?
Pan Stefan Stachułą: Od 1976 roku.
KDCW: Czy to, co pan robi jest pana pasją, czy robi to pan raczej tak po prostu?
SS: Jest to moja pasja i hobby. Zawsze jest coś ciekawego do zrobienia.
KDCW: Czy ma pan, żonę, dzieci, wnuki?
SS: Mam żonę, jednego syna i wnuczkę.
KDCW: Czy pracując w naszej szkole ma pan jeszcze czas dla rodziny?
SS: A dlaczego nie? Mam czas.
KDCW: W jakie zabawy bawił się pan w latach dzieciństwa?
SS: W żadne, bo to było po wojnie i trzeba było zarabiać na chleb.
KDCW: Jak w dawnych czasach obchodziło się święta Bożego Narodzenia i Wielkanoc?
SS: Tak samo jak teraz.
KDCW: Czy może pan opowiedzieć coś o wojnie? Jak wyglądał Bobrek w czasie wojny?
SS: W czasie wojny miałem 15 lat. Tu jak się jedzie do Szombierek, Niemcy ten most wysadzili. A myśmy w domu drzwi i okien nie mieli.
KDCW: Kim byłby pan, gdyby nie praca w naszej szkole?
SS: Ja mam swoją emeryturę, robotnikiem bym był.
KDCW: Czy cieszy się pan z podjęcia pracy w naszej szkole?
SS: Bardzo.
KDCW: Czy przed podjęciem pracy w naszej szkole myślał pan o innej pracy?
SS: Pracowałem przedtem w zakładzie, a dopiero potem tu.
KDCW: Czy jako konserwator ma pan na swojej głowie dużo obowiązków?
SS: No tak, bo trzeba zrobić tak, żeby w szkole wszystko grało.
KDCW: Co pan robi, kiedy nie ma w szkole żadnej pracy?
SS: Chodzę i szukam.
KDCW: Czy były jakieś trudne chwile przy budowie naszego klubu?
SS: U nas nie ma trudności. Jak zaczniemy od podłogi, to na suficie skończymy.
Wywiad przeprowadziły Aneta Jania i Aleksandra Leszek (VIc)