Z PAMIĘTNIKA MŁODEGO BIZNESMENA

Listopad. Za oknem szaro, buro i ponuro. Moje marzenia powędrowały gdzieś daleko - do świąt. Ach... A gdyby tak troszkę grudnia w listopadzie? W supermarketach Boże Narodzenie trwa od 2 listopada aż do stycznia. Dlaczego nie zarazić optymizmem innych?... Rzucam w klubie hasło: urządzamy kiermasz! Nie jakieś tam podróbki - prawdziwe rękodzieło! Ręcznie wykonane kartki, witrażyki, stroiki, ozdoby... Pomysł chwyta.

Inwestujemy - trzeba kupić farby do malowania na szkle, brystol, papiery kolorowe. Opracowujemy business plan - co, gdzie i kiedy. Najlepiej jak najszybciej, póki rodzice, czyli nasi potencjalni klienci, nie zrobili jeszcze świątecznych zakupów.

Produkcja. Najpierw nieśmiało, jak żółw ociężale... Oj, to nie ta bajka! Ruszamy pełną parą. Malujemy przed lekcjami, w czasie przerw, po lekcjach. Kleimy. Wycinamy. Składamy. A później malujemy klejąc. Wycinamy składając. I w końcu... malujemy wcinając. Głód okazał się silniejszy. Mnnniam.

Kolejny etap - reklama. Radio, telewizja odpadają - za drogie. Pozostaje przekaz ustny. Słyszę wokół nawoływania młodszych kolegów... Na niewiele się zdają. Robimy ulotki, plakaty, prosimy o zapowiedzi na zebraniach.

Dzień kiermaszu jest bliski. Wszystko wydaje się być gotowe, przybywa rąk do pracy. Następuje przydział obowiązków, wyznaczenie głównego księgowego, opracowanie cennika.

Kiermasz. Odwiedzający nasze stoiska goście są wspaniali. Oni chyba też poczuli świąteczny rytm. Nie szczędzą nam słów pochwały, kupują nie tylko produkty wykonane przez ich osobiste dzieci. Towar idzie jak świeże bułeczki.

Muszę wspomnieć o jednym, szczególnym gościu. Pojawił się znikąd. Nagle. Meżczyzna w czerni.... I w koloratce. Postanowił nie wyróżniać żadnego ze sprzedających - odwiedził wszystkie stoiska. U każdego kupił jakiś drobiazg.

Podliczenie zysków to najmilsza część operacji. Jest tego trochę. Hurra! Być może dzięki zabawie w małą firmę spełni się nasze wspólne klubowe marzenie. Na wiosnę chcemy pojechać na kilka dni w góry...

Młody Biznesmen