Tu najśmieszniejsza klasa 6 - oczywiście "c" jak cielątka... Naszą byłą wychowawczynią była p. Renata Księżopolska, a obecną jest p. Ewa Pławecka (nauczyciel przyrody). Lasek w naszej klasie jest 11, a mężczyzn 10. Suma to 21 ananasów. Mamy super samorząd klasowy: Justa Ozimek (przewodnicząca), Pati Jabłońska (zastępca), Oski Jędrzejewski (skarbnik). Jesteśmy zgraną klasą. Czasami po zajęciach lekcyjnych gramy w podchody. Jest ekstra. Na lekcjach lubimy sobie trochę pożartować z nauczycielami. Pozdrowionka dla "Różowego Słonia". |
WYWIAD
z panią Ewą Pławecką wychowawczynią klasy 6c
KDCW:Od ilu lat pracuje Pani w naszej szkole? Czy dobrze się tu Pani pracuje?
Pani Ewa Pławecka: Pracuję tutaj od 2,5 roku. Bardzo lubię moją pracę. Wcześniej byłam zatrudniona w laboratorium chemicznym i strasznie mnie to nudziło. Było dużo zmywania szkła laboratoryjnego, analizy chemiczne były żmudne, a na ich efekty trzeba było długo czekać. Teraz przekonałam się, że wolę być wśród ludzi. Jestem więc bardzo zadowolona z pracy w szkole.
KDCW: Czy nauka przyrody jest trudna?
EP: Nie, jest twórcza i daje mi dużo satysfakcji. Jest ciekawa, lubię zmieniać tematy, lubię mówić o biologii, fizyce, chemii, lubię mieszać i łączyć różne zagadnienia. To ważne, aby wszyscy uczniowie postrzegali przyrodę jako całość.
KDCW: Czy są zagadnienia, których Pani wyjątkowo nie lubi?
EP: Są... Najbardziej nie lubię mówić o glebach, nie są to dla mnie pasjonujące tematy... O glebach nawet na studiach nie za wiele wiedziałam, nigdy mi ten temat nie odpowiadał.
KDCW: Co zadecydowało o tym, że wykonuje Pani zawód nauczyciela przyrody?
EP: Gdy odbywałam praktyki pedagogiczne w czasie studiów, zauważyłam, że dobrze czuję się rozmawiając i przebywając z uczniami. To właśnie wtedy spodobała mi się ta praca i dążyłam do tego, aby zaleźć pracę w szkole.
KDCW: Jaką szkołę należy ukończyć, aby zostać nauczycielem przyrody?
EP: Trzeba skończyć studia - biologię, chemię, fizykę lub geografię. Można też pójść na kurs lub studia kwalifikacyjne do nauczania przyrody.
KDCW: Jest Pani członkinią LOP-u. Jakie ma Pani związane z tym zadania?
EP: Moim obowiązkiem jest dbać o to, by działało w szkole kółko LOP, utrzymywać kontakt z biurem LOP w Bytomiu, rozdawać Wam gazetki i uczulać Was na wszystkie tematy i aspekty ochrony środowiska i ochrony przyrody. A także starać się o zwiększanie liczby członków koła.
KDCW: Od ilu lat jest Pani członkinią LOP?
EP: Byłam członkinią w podstawówce, później w liceum. Na studiach nie. Powróciłam teraz - od kiedy pracuję w szkole.
KDCW: Kim chciała pani zostać, gdy była Pani mała?
EP: Pewnie tak samo jak każda mała dziewczynka - trochę fryzjerką, nauczycielką, przedszkolanką, na pewno nigdy nie miałam ochoty być pielęgniarką, moja mama nią jest, wiem, że w tym zawodzie trzeba być jednocześnie zdecydowanym i delikatnym - to trudne. Zawsze marzyłam, aby pracować z ludźmi, nie na osobności, przy biurku.
KDCW: Czy uprawia Pani jakiś sport?
EP: Jeżdżę na rowerze, od dwóch lat uczę się jeździć na rolkach, ale brakuje mi czasu, wciąż nie mam wprawy. Ostatnio z p. Agnieszką ćwiczymy jogę. Lubię też pływać.
KDCW: Jaką porę roku lubi Pani najbardziej i dlaczego?
EP: Lubię wiosnę, bo wszystko budzi się do życia - człowiek ma więcej energii, gdy zaświeci wiosenne słońce. Lubię lato, to czas odpoczynku, dzień jest długi, więc znajdzie się czas na jazdę na rowerze i spotkania ze znajomymi. Lubię także jesień, jest pachnąca i kolorowa, czasem mam wrażenie, że to nie tylko ja, ale cała przyroda potrafi się zadumać jesienią...
KDCW: W szkole jest Pani opiekunem SU i oczywiście nauczycielem. Czy wobec tego znajduje Pani czas na osobiste zajęcia?
EP: Dawniej, gdy pracowałam w laboratorium 8 godzin oraz traciłam dwie dodatkowe na dojazdy, miałam dla siebie dużo więcej czasu, niż obecnie. Prowadzenie lekcji i zajęć dla uczniów to tylko część pracy nauczyciela. Popołudniami i wieczorami jest też dużo do zrobienia. Więc tego czasu nie jest za dużo, w czasie roku szkolnego czytam mało książek, w weekendy spotykam się z przyjaciółmi lub jadę w góry. Lecz myśli o szkole, uczniach, lekcjach, szkolnych imprezach rzadko mnie opuszczają.
KDCW: Czy w szkole, do której Pani chodziła, była gazetka szkolna?
EP: Była, kiedy chodziła do 8 klasy. Sama byłam jej redaktorem, ale nie była tak ładna i dopracowana jak "Różowy Słoń".
KDCW: Jaka, jeśli to nie tajemnica, była Pani pierwsza miłość?
EP: Moja pierwsza miłość to miłość przedszkolna, nie wiem na czym polegał urok tego chłopaka, wielbicielek miał mnóstwo. Może do dziś ma duże powodzenie J .
KDCW: Co sądzi Pani o swojej klasie?
EP: Lubię moją klasę. Bardzo dużo rozmawiam i z dziewczynkami i z chłopcami. Myślę, że dużo się od nich nauczyłam i mam nadzieję, że oni ode mnie również. Każdy uczeń jest przeze mnie lubiany i bardzo sympatyczny. Razem tworzą grupę, która bywa kłopotliwa, gdyż zawsze mają dużo do powiedzenia i to wszyscy naraz... J Wszyscy uczniowie są bardzo ciekawi świata, otwarci, myślę, że to ważne cechy, ułatwiają rozwijanie pasji i zainteresowań
Wywiad przeprowadziły: Agnieszka Cyrankowska i Patrycja Postawa